Zaczyna się obiecująco - osadnictwo na dzikim zachodzie i wplecione w nie dzieje założyciela rodu Duttonów. Niestety poźniej następuje ewolucja i serial zmienia się w "Pamiętniki z wakacji" cichodajki z prowincji. Niestety na tym się nie kończy, serial ewoluuje dalej i następuje przemiana w manifest feministki, dla której suknia to więzienie a lepiej z gołą d.. latać po prerii i gzić się z kim popadnie (taka to "wolność"), a że Elsa kochliwa jest, to lecimy po kolei.
Do tego masa absurdów, np w postaci osadników z Europy o inteligencji pierwotniaków, którzy nie wiedzą co to gotowanie wody.