Co ciekawe postac mordercy jest od początku nam znana, co pozwala zwrócic większą uwagę widza na bohaterki tego filmu. Co do wspomnienianego mordercy, to jest on bardziej śmieszny niż straszny. jest kilka ofiar ale często są mordowane poza kadrem. Duży plusik za scenę początkową, którą się pewnie zainspirował Kevin Willamson pisząc scenariusz drugiego "Krzyku". Ogółem niezły film ale ci co nastawiają się na krwawą jatkę, niech sobie go odpuszczą. Zamiast tego niech obejrzą "Madmana". Polecam!!!