Już dawno nie widziałem tak kiepsko "zagranej" roli. Zastanawiam się czym sugerował się Carpenter obsadzając ją w tym filmie. Teksty wypowiadane bez żadnych emocji, twarz również cały czas ta sama. Strasznie mdła. Grała kujonkę, ambitną inteligentną dziewuchę a pomijając fakt że buźka inteligencją nie skalana to w niektórych momentach jej bohaterka zachowywała się jak niedorozwój
Oczy miała ładne, twarz też, ale bary miała szersze od swojego chłopaka w tym filmie, Arniego. Spory kontrast między twarzą a figurą. A aktorsko faktycznie wypadła w tym filmie słabo. Właśnie przed chwilą obejrzałem.